Tatry w literaturze i sztuce
Tatry to także natchnienie dla wielu artystów. Ich piękno inspiruje, stając się sposobem na wyrażenie siebie i swojej roli. Przykładem impresjonistycznej wizji tatrzańskiego świata będącej również wyrazem duszy artysty może być wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera „Melodia mgieł nocnych”. Widok mgły osnuwającej tatrzańską dolinę budzi tajemnicze wizje. Ruch mgieł przesuwających się przed oczami kojarzy się z jakimś tańcem „okręcaniem się wstęgą naokoło księżyca”. Kontury przywołanych w utworze obiektów są rozmyte, zwiewne, ich kolory zamazane, ruch zaś stopniowo przechodzi we wrażenie melodii. Podstawowym środkiem impresjonistycznego obrazowania jest obecna w utworze synestezja, czyli postrzeganie świata wieloma zmysłami. Utwór w związku z tym jest niezwykle nastrojowy, muzyczny wręcz plastyczny. Tatry są tutaj tworzywem, które oddziałuje na wszystkie zmysły artysty. Zainspirowany nimi stara się wyrazić je jak najpełniej. Stara się pokazać Tatry we wszystkich aspektach, które miały na niego wpływ i go zainspirowały. Wyraża również ciszę swego ducha będącą efektem ciszy i spokoju tatrzańskiej przyrody. Widać to także w innym utworze Przerwy-Tetmajera. Wiersz „Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej” jest także przykładem liryki pejzażowej. Tematem utworu stał się krajobraz tatrzański i wynikające z obcowania z górską przyrodą uczucie spokoju i ukojenia, które stara się wyrazić autor. Tatry opisane są tu jako synteza zjawisk ulotnych, niepowtarzalnych: mgły przezroczej, sennej zieleni gór, szumiącego potoku czy głuchego smrekowego lasu. Obraz ten wywołuje w podmiocie lirycznym nastrój zadumy, wewnętrznego wyciszenia, nieuzasadnionej tęsknoty i żalu. Równie mocno Tatry oddziaływały na innych poetów. Świadczą o tym niektóre wiersze Jalu Kurka zebrane w albumie „Tatry”. Inspirację, jaką stanowiły dla niego góry, wyraził następująco: „Komu potrzebna noc burzliwa, noc z gwiazd odarta? Mnie, który ze snu się zrywam, bo już godzina czwarta. (…) Gwieździstym płaszczem noc mnie odziewa. Niech się tej nocy napatrzę jak płynie srebrem po drzewach. (…) Niech moje wiersze w Tatrach zostaną, niechaj tu krążą, jak źródło nad otchłanią, cieknąc, głąb czarną drążąc.” Góry od zawsze były miejscem, które kochali poeci. Stanowiły dla nich niesłabnącą inspirację, która pozwalała wyrazić im siebie samych poprzez tworzenie. Każdy, najmniejszy nawet tatrzański szczegół potrafił być dla artysty natchnieniem. Zakochani w Tatrach, odnajdywali tam własne miejsce, które ułatwiało im tworzenie i wyrażanie siebie. Zachwyceni, wtapiali się w górską rzeczywistość, aby później – jak Kazimierz Przerwa-Tetmajer – pisać o niej tak: „Nikt tak nie kochał smolnych watr, trzasku i dymu stosów i nikt znad głuchych szczytów Tatr patrzących w dół niebiosów… I w świecie nikt nie kochał tak samotnej skalnej drogi – urwisk, gdzie w dole buja ptak I groza pieści nogi…”
Zaprezentowane przeze mnie dzieła to spowodowana moją miłością do Tatr jedynie maleńka antologia tekstów podejmujących motyw gór. Górskie krajobrazy i folklor zawsze człowieka fascynowały i są wciąż odkrywane na nowo. Sposób ich obrazowania podlegał jednak na przestrzeni wieków wyraźnym modyfikacjom. Symbolika gór jest niezwykle bogata. Mogą one mieć aspekt boski, są przecież dziełem Boga, a ich wysokość w metaforyczny sposób świadczy o bliskości domu Ojca Niebieskiego. Mogą być także obrazem mrocznych przeżyć i doświadczeń człowieka oraz potwierdzeniem jego małości i kruchości. Góry to wreszcie dom, mała ojczyzna oraz miejsce pełne magii i tajemniczości. Każdy z wymienionych sposobów ich pojmowania jest inny, każdy z nich służy określonej idei utworu, wynika z charakteru danej epoki, dominującej w niej filozofii i kierunków artystycznych. Wydaje mi się jednak, że dla przeciętnego człowieka góry to wspaniałe miejsce, które istnieje już od dawna i istnieć będzie jeszcze wieki. Miejsce, które go zachwyca, przyciąga, uspokaja, uwrażliwia. Miejsce, dzięki któremu człowiek poznaje świat, smak wolności, ale również samego siebie. Odkryjmy więc wszyscy urok gór, pozwólmy im zamieszkać w nas, aby później wracać, wciąż wracać ku dolinom, halom, ku górom, bo jak pisał Jalu Kurek: „Góry! To najpiękniejsze, co mi zostało – po matce. A nad górami powietrze, które jest coraz rzadsze. Mówiła matka: od Tatr nie odlecisz, powrócisz jak ptak skrwawiony. Poprzez zadymkę słońce świeci. Jestem uspokojony.”